Kochaj prawdziwie
Trudno mówić o prawdziwej bliskości między partnerami, jeżeli brakuje nam… asertywności. Kolorowe pisma oferują mnóstwo porad na polepszenie swoich umiejętności łóżkowych i technik seksualnych, a tymczasem pojęcie asertywności w seksie, dla wielu osób nie ma zastosowania w praktyce. A przecież od tego powinniśmy tak naprawdę zacząć!
Z jednej strony żyjemy w czasach przesyconych seksem i nagością, z drugiej – nadal mamy problemy z otwartością w łóżku, wyrażaniem swoich pragnień, oczekiwań, potrzeb, a także – z własną fizjonomią. Nie mamy kłopotu z wytknięciem partnerowi wad, ale nie opowiadamy o swoich fantazjach seksualnych. Niby seks stał się jawny, a jednak w rozmowach o seksualności nadal przeważa, albo kurtuazja, albo sprośny żart. Gdzie tu miejsce na asertywność?
„Asertywność to takie podejście, takie angażowanie się, które nie umniejsza poczucia własnej wartości i nie ma na celu umniejszenia poczucia wartości partnera.” – wyjaśnia Małgorzata Krawczak, coach relacji, trenerka rozwoju, ekspert akcji BLISKOŚĆ. „Asertywność jest szczególnie ważna w sypialni, w życiu seksualnym pary – traktowanie siebie samych i siebie nawzajem z szacunkiem, na zasadzie równy z równym. Zbyt często zapominamy, że nasze życie seksualne w związku wpływa na wszystkie jego aspekty.”
Seks jako forma bliskości czy… manipulacji?
Pewni studenci na Uniwersytecie Austin, naliczyli aż 237 powodów dla których uprawiamy seks. Tylko czy sypianie z mężem, po to aby „nie szukał tego u innej”, bądź też „z powodu odczuwania presji” ma sens?
„Jeżeli kobieta godzi się na seks, po to aby zapewnić sobie wierność partnera czy dlatego, że „tak wypada”, to z góry skazana jest na porażkę.” – komentuje ekspertka – „Po pierwsze – ulega mimo braku ochoty, zatem traci w pewien sposób szacunek do siebie, będzie miała poczucie winy . Po drugie – jest to brak szacunku dla partnera, zacznie widzieć w nim przede wszystkim cechy agresora i mężczyzny, który myśli „tylko o jednym”. Takie podejście tworzy pewną blokadę w psychice i przestajemy odczuwać przyjemność i podniecenie. Po trzecie – to zachowanie nie stawia związku w najlepszym świetle. Asertywność seksualna, polega przede wszystkim na tym, by być uczciwym wobec siebie, mieć szacunek i do siebie, i do partnera. Taka uczciwość i szacunek opierają się na szczerym wyrażaniu własnych potrzeb i zainteresowaniu potrzebami partnera. Nie możemy stawiać potrzeb partnera ponad swoimi – takie działanie przechodzi później w agresywne, czy bierno-agresywne zachowania w codziennym wymiarze. Różne złośliwości, obojętność na problemy partnera, pretensje, narzekanie… Taka postawa będzie zataczać większe kręgi. Będzie kształtować dzieci, które uczą się życia poprzez obserwowanie i naśladownictwo dorosłych. Zatem, jaki przykład chcemy dawać?”
Kochanie, czytaj mi w myślach…
Nie możemy oczekiwać także, że partner czy partnerka, mimo wielkiego uczucia, kilku lat przeżytych razem – będzie nam czytać w myślach. Arnold Lazarus, znany psycholog, autor książki „Mity na temat małżeństwa”* pisze wprost: „Nie można doświadczyć czyichś uczuć, niezależnie od stopnia naszego przywiązania do tej osoby”. Zdrowy rozsądek nakazuje zatem mówić o tym, czego się pragnie, a nie liczyć na domysły partnera.
„Dużą rolę odgrywają tutaj stereotypy i utarte schematy. Kobieta oczekuje, że mężczyzna się domyśli, ponieważ sama spędza wiele czasu na domysłach.” – zauważa Małgorzata Krawczak. – ”Tymczasem każdy człowiek może mieć inny sposób myślenia, w zależności od charakteru, temperamentu, doświadczeń życiowych. Weźmy jeszcze pod uwagę, że kobiety od małego uczone są odczytywania pragnień innych, mężczyźni zaś są ukierunkowywani na zadania, wynik, działanie. Stąd często nawet nie podejmują prób „domyślania się”, wychodząc z założenia, że jak będzie problem – to partnerka o tym powie.”
Podążać zgodnie z mapą
Mężczyzna, choćby i najbardziej kochający, może się zgubić bez odpowiedniej mapy podróży seksualnej. A że mężczyźni nie lubią pytać o drogę… mapę musimy podsunąć im same. Nie chodzi tutaj o komendy (zrób „to i to”), nie chodzi o krytykę („zwariowałeś? co ty robisz?”) i nie chodzi o ubliżanie czy porównywanie („jeszcze się nie nauczyłeś, że tak nie lubię?”). Zasadniczo mówmy o potrzebach, także seksualnych, w pozytywie.
„Dobrze jest zauważyć jedną czy dwie szczególne rzeczy, które sprawiły nam radość. Zauważyć i powiedzieć np. lubię gdy patrzysz mi w oczy gdy się kochamy, lubię gdy rozpoczynasz pieszczoty właśnie w ten sposób… i tak dalej. Opisać moment, ruch, własne odczucia.” – dodaje coach.
Zwracajmy także uwagę na formę (ton głosu, słowa) w jakiej odmawiamy zbliżenia czy realizacji fantazji seksualnych ukochanego. Wtedy też najlepiej mówmy o swoich uczuciach, doznaniach, emocjach np. „Nie czułabym się komfortowo robiąc…”, czy „Może dziś po prostu się przytulmy? Jestem bardzo senna.”
Randka pełna intymności
Pomysł chodzenia na randki we dwoje po ślubie (także posiadając dzieci), nie jest żadną nowością. Warto wykorzystać jedną z takich randek by stworzyć kameralną atmosferę i w przyjaznym otoczeniu porozmawiać szeptem o swoich marzeniach seksualnych, pragnieniach, oczekiwaniach. O tym co lubimy robić w łóżku, o tym co nam sprawia szczególną przyjemność, o tym jak zmienia się nasz seks przez lata, czym jest dla nas bliskość. Już sam fakt, że takiej rozmowy nie przeprowadzamy w sypialni, stawia partnera w wygodnej sytuacji – nie ma presji, czy dyskomfortu związanego z tym, że właśnie się kochaliście, albo macie zamiar. Z takich rozmów mogą wyniknąć bardzo ciekawe rzeczy. Może się okazać, że on zdecydowanie bardziej woli gdy mruczysz mu do ucha, że masz ochotę wieczorem na seks, niż gdy wysyłasz subtelne sygnały, kompletnie nieczytelne dla niego, mając nadzieję, że on się domyśli….